Eat, Drink and Be Merry!






Fot.: Archiwum własne.

Praca.


"Praca to miłość, którą widać. A jeśli nie umiesz pracować z miłością, tylko pełen niesmaku, lepiej pozostaw swoją pracę. Przytul się do stopni świątyni i przyjmij jałmużnę od tych, którzy trudzą się radośnie. Jeśli będziesz obojętny w czasie pieczenia chleba, wypieczesz chleb goryczy. Ten chleb zaspokoi jedynie połowę głodu człowieczego. Jeśli niechętnie tłoczysz winne grona, niechęć ta zważy wino niczym trucizna. I nawet, gdy śpiewasz jako anioł, a pieśni swej nie pokochałeś zagłuszysz głos dnia i szept nocy.

Khalila Gibrana "Prorok".


O przemocy w kontekście filmów P. Vegi

Nie, nie lubię przemocy i brzydzę się wszystkimi jej aspektami. Do tego nawet stopnia, że odpychają mnie od siebie kategorie sportowe ściśle związane z rywalizacją. Nie ma we mnie złego ducha, a Ci, którzy mnie dobrze znają wiedzą, że mam naturę pacyfistki, która do dzisiaj żałuje wystrzelonych na strzelnicy paru pocisków z krótkiej. Dlatego też może dziwić fakt, że obecny etap zarówno w kinie jak i ten książkowy to morderstwa z dziką premedytacją, lanie po mordzie i krew, która tryska po twarzy sprawcy. Taki czas, chyba wobec tego co dzieje się dookoła. 
Wczoraj z A. byliśmy na "Niebezpiecznych kobietach P. Vegi. Film zgoła bardzo dramatyczny, który ratuje widza dawką dobrego humoru i podnosi poprzeczkę aktorską grą kobiet właśnie. Fabularnie dla mnie zbyt zagmatwany, chyba jestem z tych jednowątkowych jeśli chodzi o obraz, który się przede mną wyświetla. Za to rola M. Cieleckiej to prawdziwy majstersztyk. W filmie jej postać podobała mi się najbardziej, bo była taka niejednoznaczna, miała tyle w sobie emocji i braku jakichkolwiek perspektyw, że końcowo tego nie uniosła. To była bezwiedna próba uniesienia ciężaru samotnego macierzyństwa, bezbłędne lawirowanie między pracą, a terapią syna, która pochłaniała całą policyjną pensję. To właśnie ona przekonuje bitą kobietę, żeby tak łatwo nie podejmowała decyzji o odejściu od swojego kata. Lubie takie niejednoznaczności, które spychają trochę w kąt siermiężne: "muszę". Bo nic nie jest w życiu tak jednoznaczne i proste w odpowiedzi. Film pokazuje takie właśnie kobiety: walczące, przegrywające i podrywające się znów do samodzielnie toczonej bitwy o to co dla nich najważniejsze: o rodzinę, dziecko, o dom. Lubię je za to. 





Fot.: Archiwum własne.

Na zdjęciach: