by

Fot.: pinterest.com

Są takie dni, kiedy dałabym się pokroić za miskę ciepłej, domowej zupy! Po powrocie do Krakowa w natłoku codziennych obowiązków nie zostaje mi niestety dużo czasu na gotowanie. Okej, przyznaję się: nie lubię gotować dla tylko siebie samej. Aby posiłek był "zaliczony" potrzebuję do niego towarzystwa męża, rozmowy z nim, czegoś więcej niż samotnego patrzenia w talerz. Jak mam takie dni: bardzo napięte, kiedy niemalże każda godzina jest zajęta, muszę uważać na to co jem. Nigdy nie podjadam, ale dosyć ciężko pilnować mi stałej pory posiłków. Wiem, muszę być cierpliwa i czekam na piątek!