Budapeszt 2016.

by


Fot.: Archiwum własne.


Na wyjeździe wietrzę umysł, zwalniam wymuszone tempem pracy myśli, przenoszę je w swoje ulubione rejony. Patrząc na Innych zawsze ustawiam się z nimi w szeregu i porównuję. Dobrze wypadam, kiedy przypominam sobie, co robię wyłącznie  dla siebie i co tak naprawdę jest dla mnie ważne. Chłonę bardziej, prawdziwie odpoczywam.
Wyjazdy zawsze zmieniają też moją percepcję tego co mam na codzień. Oderwana na krótką chwilę od rzeczywistości, po powrocie bardziej intensywnie wracam do tego co kocham robić. Układam w bardziej spójną, logiczną całość swoje plany i mam ochotę na więcej. Mój mikroświat jest bardziej ostry i przekonujący o swojej słuszności.
Lubię wyjazdy. Te proste, parodniowe, zakończone ulgą powrotu do samej siebie.