by




„Mam opanowaną umiejętność wyłączania trybu zawodowego w prywatnym życiu i nie definiuję siebie przez pracę...”
To słowa A.Werner, które brzęczą mi w głowie odkąd je przeczytałam i skłoniły do napisania słów kilka o pracy naszej codziennej.
Ponownie muszę odwołać się do spotkań z Przyjaciółmi, podczas których wręczaliśmy ślubne zaproszenia. Wiadomo, ile spotkań – tyle tematów i różnorodnych zagadnień. Dzisiaj poruszę jeden z nich: praca zawodowa.
Podczas wspomnianych spotkań nie obyło się ciekawskich pytań o nową pracę A. jak i zasadnicze pytanie do mnie, czy już na zawsze będę Copywriterką! Bardzo niecierpliwym odpowiadam tu i teraz: tak, zawsze będę pisała, bo to siedzi we mnie bardzo głęboko, a forma moich textów niech pozostanie jak na razie sferą zarezerwowaną wyłącznie dla mnie!
Niejednokrotnie wszyscy na spotkaniach z Przyjaciółmi słyszymy opowieści o męczącej, zawodowej pracy, o fałszach kolegach i najgorszym szefem pod słońce! To już chyba domena wszystkich, którzy nie czują się w swojej pracy dobrze, którzy chcieliby ją zmienić, ale najzwyczajniej w świecie boją się opuścić obecne miejsce, aby nie mieć nawet 1dniowej przerwy w swojej zawodowej karierze! Kiedyś jeden z kolegów A. powiedział, że złe firmy istnieją tylko dlatego, że ludzie nie chcą się z nich zwalniać. Stwierdzenie dla mnie bardzo trafne i doskonale obrazujące współczesny stan zatrudnienia wśród młodych.
Ostatnie nasze spotkanie w związku z zaproszeniami było dla mnie jednym z najważniejszych – zdecydowanie! Wspólnie z A. gościliśmy w przepięknym, nowym domu, który nie stanowił dla młodego małżeństwa centrum ich wszechświata. Podczas mądrej rozmowy dało się wyczuć, że są to ludzie świetnie dobrani: w żaden sposób nie chcieli ze sobą przy nas rywalizować, kłócić się, a mądrze odpierali sporne zarzuty. Po długich godzinach zeszliśmy na tematy pracy zawodowej i (o zgrozo) okazało się, że od paru lat Młoda Mama nie pracuje, gdyż zajmuje się, prawie 3letnią, cudowną K. Niesamowite podejście tej oto Młodej Mamy jest tak niestandardowe w dzisiejszych czasach! Okazuje się, że istnieją jeszcze kobiety, które nie chcą oddawać macierzyństwa obcym osobom i nie poddają się przymusowi powrotu pracy zaraz po urodzeniu dziecka! Strasznie to dojrzałe i mądre podejście! Młoda Mama przyznała, że w żadnym razie nie czuje wewnętrznej potrzeby powrotu do pracy jedynie po to, aby zaraz oddać swoją pensję opiekunce i zaspokoić odwieczne pytania znajomych: „Dlaczego jeszcze nie wróciłaś?”
Opowiadała nam o tym z lekkością i czuć było, ze ma w swojej decyzji aprobatę męża, który szanuje jej wybór. Naprawdę – nie było w tym sztuczności, tłumaczenia się, że tak postanowiła i  pewien sposób chce się usprawiedliwić! Prawdziwy fenomen!
Osobiście wysłałabym na coaching (z ang.: korepetycje, trenowanie) co po niektóre moje Przyjaciółki do tej Młodej Mamy, aby uświadomić im, że posiadanie umowy o pracę, (o którą jestem tak bardzo dopytywana na każdym spotkaniu), nie jest wyznacznikiem tego, czy jesteśmy szczęśliwe w życiu czy nie! Że kawałek papieru z gwarancją 3miesiecznego wypowiedzenia nie daje nam tak naprawdę żadnej, finansowej stabilności, a spełnianie się w pracy z dzieckiem jest naprawdę możliwe!
No tak, ale to tylko moje szczęście, że mam wokół siebie również tak mądre kobiety jak Ta! Naprawdę – jest się znajomością z Kim pochwalić!

Fot.: dustjacketattic.blogspot.com