by



O tym dlaczego nie czytam innych blogów…
Ano, nie czytam żadnego, nic, po prostu… Uważam, że nie ma kogo czytać, gdyż nic się do śledzenia nie nadaje….
Odkąd sama zaczęłam pisać w ilościach większych niż wymaga tego bramka SMS i odkąd zaczęłam zamęczać męża moimi wpisami stałam się wybredna, oj bardzo wybredna jeśli chodzi o to co czytam. Czytając ksiązki nigdy na przykład nie zawracałam uwagi na tytuły, jedynie autor był dla mnie wyznacznikiem! Dlatego jak ktoś mi się pytał co czytam, „yyy”, mówię i  szukam w głowie okładki książki i mizernie przetłumaczonego tytułu. Szukam związku miedzy treścią a tytułem, a w głowie pustka i… wychodzi, że albo nic nie czytam, albo coś, co nawet nie jest warte zapamiętania! Jakby ktoś złapał mnie na gorącym uczynku – tak się właśnie czuję! Kiedyś ktoś (jakaś koleżanka chyba) zapytał/a mnie pamiętam co czytam Masłowskiej! Jak co czytam? Wszystko! A tytuł? Tytuł u Masłowskiej to jakiś urywek jej myśli, słowo wyjęte z kontekstu, czy po prostu zabawa literami! Ja tak to odbieram i od razu dodaję, że jestem jej czytelniczką i myślę/piszę zawsze o niej b. dobrze! Zauważyłam też, że kiedyś miałam więcej autorów, którymi potrafiłam się zachwycać – dzisiaj ich ilość jest znikoma! Już przestali traktować w swoich książkach o rzeczach dla mnie ważnych! Kiedyś się nimi zachwycałam, dzisiaj spokojnie leżą ich książki u Rodziców w domu i czekają na kolejne pokolenie!
Ok., nie czytam blogów. Tylko po co czytać je dzień po dniu i śledzić każdy wpis? Czy to nie podchodzi pod stalking? Czytanie, uporczywe komentowanie każdego wpisu (oj, bo przecież tak bardzo lubimy sobie dopiekać głupimi komentarzami everywhere!), na co to komu? Zresztą uważam, że nie każdy wpis na blogu jest tak samo dobry… Jest lepszy i gorszy, chociażby patrząc na niego przez pryzmat poruszanych tematów!
Czytanie blogów to jedno, a samo słownictwo wokół niego (bloga) zebrane to drugie… Blogować, bloger/erka, dodawać posty… Za nikogo takiego się nie uważam, ani niczego takiego nie popełniam… Ja po prostu piszę! Pamiętam ten bum, kiedy to każdy chciał mieć bloga o czymś… Sama chciałam, ale na szczęście nie poddałam się chwilowej fali i poczekałam, aż pisanie stanie się dla mnie czymś więcej niż zwykłą zachcianką, czy sprawozdaniem z minionego dnia!
Noi na koniec o tych „blogach dobrych” i „blogach, których nie da się czytać” Co to znaczy dobrze pisać/dobrze blogować? Jakie kanony bierze się pod uwagę jeśli mamy powiedzieć, czy „blog jest warty czytania”? Dla mnie takim wyznacznikiem jest tematyka. To będzie dobry moment na wyjaśnienie dlaczego nie czytam blogów… Wśród top 10 są jedynie blogi parentingowe i kulinarne! Są chyba jeszcze dwa modowe. Już powinniście wiedzieć – bez wyjaśnień!

Fot.: peonyandfig.tumblr.com